Sobotniemu otwarciu amfiteatru w Spychowie towarzyszyło wiele atrakcji. Przecięcia wstęgi dokonały władze gminy, przedstawiciele Stowarzyszenia "Przyjazne Spychowo" oraz miejscowego nadleśnictwa. W nowym obiekcie do rana hucznie świętowano.

.

Wizytówka na skarpie

W sobotę 18 września nastąpiło uroczyste otwarcie amfiteatru. Zastąpił on starą, drewnianą scenę. Na skarpie wybudowano widownię na 600 miejsc. Projekt został zrealizowany wspólnymi siłami gminy, Stowarzyszenia "Przyjazne Spychowo" przy finansowym wsparciu z programu SAPARD. Koszt budowy wyniósł prawie 100 tys. złotych.

Pomysłodawcą budowy był jeszcze poprzedni wójt gminy Adam Krzyśków. Projekt nie został jednak wdrożony w życie, ponieważ nieustannie brakowało pieniędzy. Dopiero obecny wójt Jerzy Fabisiak, w połowie grudnia ubiegłego roku, podjął decyzję: budujemy! Do maja 2004 roku weryfikowano projekt. W lipcu rozpoczęto pierwsze prace nad przygotowaniem terenu i budową amfiteatru, a już w pierwszych dniach września zakończono prace. Jak zapowiadają jednak członkowie Stowarzyszenia "Przyjazne Spychowo" - na tym nie koniec, bo zamierzają amfiteatr rozbudowywać.

- To statutowa idea naszego stowarzyszenia. Takie jednoczenie ludzi pozwala na podejmowanie kolejnych inicjatyw - twierdzi prezes Jacek Kwiecień.

Mieszkańcy z dumą mówią o nowopowstałym obiekcie jako spychowskiej wizytówce. Mają też nadzieję, że organizowane tu imprezy przyciągną turystów. Wiadomo bowiem, że jest to miejscowość atrakcyjna turystycznie i każdy nowy element wzbogacający ją może zachęcić letników do częstszego odwiedzania Spychowa.

- Jest to pierwszy amfiteatr w powiecie szczycieńskim. Spoglądamy na niego z zazdrością, bo nawet Szczytno nie ma takiego obiektu - podkreślał szczycieński starosta Andrzej Kijewski.

Na przybyłych czekało wiele atrakcji. Największe zainteresowanie wzbudziła Młodzieżowa Orkiestra Dęta Ochotniczej Straży Pożarnej w Płośnicy, która przemaszerowała ulicami Spychowa. Wystąpiły również spychowskie "Niezapominajki", dwa zespoły ze Świętajna: Therapia i Rasta Gang oraz "Linda" z Baranowa, przygrywający do rana najwytrwalszym tancerzom, dla których nawet nocne zimno było niestraszne.

Joanna Radziewicz

2004.09.22