W dobie powszechnej znieczulicy takie zachowania budzą podziw i uznanie. Roksana Cicha, 26-letnia studentka pielęgniarstwa, jako pierwsza ruszyła na pomoc potrąconemu przez samochód dostawczy 62-letniemu rowerzyście. Nie czekając na przyjazd służb, udrożniła mu drogi oddechowe i przeprowadziła masaż serca, dzięki czemu odzyskał czynności życiowe.

Dzięki Roksanie czujemy się bezpieczniej
Roksana Cicha: - Rodzice nauczyli mnie, że nie wolno przechodzić obojętnie wobec człowieka leżącego na ulicy

Do wypadku doszło w środę 11 sierpnia około godziny 14.30 w Lipowcu. Z ustaleń policji wynika, że jadący przez tę miejscowość 62-letni rowerzysta w pewnym momencie wykonał manewr skrętu w lewo, czego wcześniej nie zasygnalizował. Jadący tuż za nim kierowca dostawczego peugeota nie miał szans wyhamować i uderzył w cyklistę. Wskutek tego 62-latek doznał poważnych obrażeń głowy. Mężczyzna stracił przytomność, przestał oddychać. Okazało się, że 27-letni kierowca peugeota miał w organizmie 0,3 promila alkoholu. Ze względu na uzasadnione podejrzenie, że może znajdować się pod działaniem innych środków zabronionych, został poddany badaniom laboratoryjnym i osadzony w policyjnej celi.

Na miejscu zdarzenia jako pierwsza znalazła się 26-letnia Roksana Cicha, studentka pielęgniarstwa. Bez chwili wahania ruszyła na ratunek ciężko rannemu rowerzyście. - Akurat jechałam do siostry z tortem na urodziny. Po wyjeździe z zakrętu zobaczyłam stojący samochód i leżącego na ulicy człowieka. Zatrzymałam się, założyłam rękawiczki i podeszłam do niego. Zorientowałam się, że nie oddycha, zaczęłam udrażniać mu drogi oddechowe – relacjonuje Roksana. - W tym czasie ktoś podszedł i dwa razy ucisnął klatkę piersiową rannego, ale zaraz potem się wycofał. Zostałam sama na placu boju – kontynuuje.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.