Przez ponad tydzień malarze z Polski i Czech utrwalali piękno Mazur podczas piątego już pleneru w Czarnym Piecu. Efekty ich pracy można było podziwiać podczas wystawy kończącej to wyjątkowe spotkanie artystów. Wkrótce obrazy trafią na ekspozycje m.in. w galerii Urzędu Marszałkowskiego.

Jedyny taki plener

Już pięć lat upłynęło od pierwszego pleneru malarskiego zorganizowanego w Czarnym Piecu przez biznesmena i miłośnika sztuki Czesława Nowakowskiego. W tym roku Spotkania Artystyczne, nad którymi patronat honorowy objęli europoseł Jerzy Buzek i marszałek województwa Jacek Protas, obchodziły swój mały jubileusz. Udział w tegorocznym plenerze wzięło czternaścioro malarzy, wśród których dwóch przyjechało na Mazury z Czech. Przez ponad tydzień utrwalali piękno krajobrazu i architektury, odwiedzając nie tylko okolice Czarnego Pieca, ale też goszcząc w Dźwierzutach, Pasymiu oraz Wielbarku. Podsumowanie pleneru odbyło się w miniony piątek. Wtedy też można było po raz pierwszy zobaczyć efekty pracy artystów. Pomysłodawca przedsięwzięcia przypomniał, że od początku spotkań powstało już ponad 180 obrazów.

– Co roku staram się, aby w plenerze uczestniczyło w granicach 50% nowych artystów, żeby ci mniej doświadczeni mieli możliwość szlifowania swojego warsztatu pod okiem bardziej doświadczonych – mówi Czesław Nowakowski. Główną ideą spotkań jest utrwalanie piękna Mazur.

– To promocja pięknej ziemi mazurskiej. Świata, który dziś jest, ale nie wiemy, czy będzie za pięćdziesiąt lat – tłumaczy pomysłodawca pleneru. Zdradza, że początkowo marzył o tym, aby było więcej chętnych do udziału w przedsięwzięciu niż miejsc. Teraz marzenie się spełniło.

– W tym roku z samej tylko Polski zgłosiło się siedemnaścioro malarzy – mówi Czesław Nowakowski.

Centralna wystawa pleneru odbędzie się w galerii Urzędu Marszałkowskiego. Obrazy zostaną pokazane także m.in. w Szczytnie oraz innych miejscowościach powiatu, ale także na Litwie, w Czechach i Niemczech.

Bogusław Piasecki z Łodzi uczestniczy w plenerze od samego początku. Jak mówi, przyciąga go do Czarnego Pieca piękno Mazur oraz specyficzna atmosfera.

– Tutaj można pracować w skupieniu i ciszy, z dala od zgiełku, jaki panuje np. w Mikołajkach. Ideę pleneru chwali również znany rysownik i malarz, Aleksander Wołos, który brał w nim udział trzy lata temu.

– Bardzo dobrze, że takie inicjatywy są podejmowane. Oby było ich więcej, bo w tak pięknym regionie jak nasz wciąż jest ich za mało – mówi.

(ew)