Nie kończy się zamieszanie wokół wciąż trwającego remontu ulic 1 Maja i Poznańskiej. Obawy mieszkańców oraz osób prowadzących tam działalność gospodarczą budzi proponowana przez GDDKiA organizacja ruchu, nie do końca zgodna ze zgłaszanymi wcześniej uwagami. Dodatkowo sen z powiek części z nich spędza jeszcze wadliwie funkcjonująca kanalizacja burzowa.

Kanalizacyjna czkawka

STARE I NOWE PROBLEMY

Przebudowa ulic 1 Maja i Poznańskiej od samego początku wzbudzała silne emocje. I choć prace remontowe powoli zbliżają się do końca, to komplikacje z nimi związane nadal nie dają spokoju mieszkańcom. Na dodatek w trakcie prowadzenia inwestycji ujawniły się kolejne problemy. Po ostatnich gwałtownych opadach na skutek wadliwie działającej burzówki oraz podniesienia poziomu remontowanych ulic, pod wodą znalazło się kilka posesji oraz podmiotów gospodarczych m. in. na ul. Wyspiańskiego, co spowodowało poważne straty finansowe. Do tej pory nie do końca rozwiązana została też kwestia zjadów z ul. 1 Maja, o których zachowanie mieszkańcy walczą od kilku miesięcy z inwestorem, Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Co prawda zgodziła się ona na zachowanie czterech z nich, w tym m. in. prowadzących do hoteliku „Maria”, działki notariusza oraz dwóch wjazdów do posesji na ul. Poznańskiej, ale nadal nie satysfakcjonuje to wielu bezpośrednio zainteresowanych osób. O problemach związanych z instalacją burzową oraz nową organizacją ruchu w tym rejonie Szczytna, mieszkańcy dyskutowali z władzami miasta podczas czwartkowego spotkania (9 lipca) w gabinecie burmistrza.

TYLKO WAŁY POMOGĄ

Zaczęło się od uwag dotyczących wadliwego funkcjonowania kanalizacji deszczowej na ulicach leżących nad małym jeziorem, w najniższym punkcie miasta.

- Jest tam przecież zrobiona za duże pieniądze wspaniała burzówka. Dlaczego ta nowoczesna instalacja nie przyjmuje wody z najbliższych terenów? - dopytywał władze Wiesław Mądrzejowski z ulicy Krasickiego. Z kolei Agata Gołaszewska - Horak z ul. Wyspiańskiego podkreślała, że problem nie jest nowy. Już kilka razy po powtarzających się zalaniach zwracała się z prośbą o interwencję do urzędników z ratusza, ale nic nie wskórała.

- Pan Kulas radził mi nawet postawienie przed domem wałów antypowodziowych, bo tylko to mnie uchroni - wspominała jedną ze swoich wizyt w urzędzie. - Chciałabym wiedzieć, dlaczego nikt o nas nie zadbał podczas budowy kolektora nad małym jeziorem. Burmistrz Danuta Górska tłumaczyła, że wadliwe działanie burzówki to efekt wcześniejszych wieloletnich zaniedbań.

- Popełnione wtedy błędy teraz odbijają się czkawką - podkreślała, dodając, że jeszcze w tym roku sytuacja się poprawi, bo miasto przystępuje do inwestycji mającej usprawnić funkcjonowanie burzówki. Na ten cel samorząd ma zarezerwowanych w budżecie 400 tys. złotych. Prace mają polegać na przebudowie odcinka rury biegnącej w okolicy skrzyżowania ulic Żeromskiego i Polskiej. To jednak wiąże się z tymczasowym zamknięciem tej drugiej. Przy trwającym remoncie 1 Maja i Poznańskiej na razie nie wchodzi to w grę. Według zapewnień władz, inwestycja zostanie jednak zrealizowana do końca października. Sytuację ma też poprawić kompleksowy remont ulic Wyspiańskiego, Słowackiego i Jeziornej. Obejmie on również budowę nowej sieci burzowej.

KTO TU RZĄDZI

Kolejnym zapalnym punktem podczas spotkania była organizacja ruchu po remoncie 1 Maja i Poznańskiej. Mieszkańcy obawiają się, że wprowadzone przez GDDKiA rozwiązania, zamiast ułatwić im życie, utrudnią je. Kontrowersje nadal budzi kwestia zjazdów.

- To skandal, żebym ja, mieszkając na 1 Maja, musiał jeździć na okrągło po dołkach, skoro można ulicą Rafajłowicza, a wy zamykacie dojazd - skarżył się jeden z mieszkańców, kierując pretensje do władz miasta. Wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk przypominał, że to nie samorząd prowadzi inwestycję, tylko generalna dyrekcja. Zapewnił też, że władze zrobiły wszystko, żeby osiągnąć korzystne dla mieszkańców rozwiązanie. Inwestor jednak, powołując się na przepisy dotyczące bezpieczeństwa, nie zgodził się na zachowanie wszystkich dotychczasowych zjazdów. Takie wyjaśnienia nie do końca przekonują mieszkańców.

- To kto w końcu rządzi w tym mieście? - zastanawiał się jeden z nich.

- Każdy rządzi na swoim, te działki należą do generalnej dyrekcji - odpowiadała burmistrz. Zastrzeżenia budzi także planowane urządzenie wjazdu z ul. Słowackiego w Konopnickiej.

Zdaniem mieszkańców został on źle zaprojektowany.

- My stąd nie wyjedziemy. Dajcie nam wciągarkę, żeby nas wciągała na górę - mówił Leszek Kulikowski. Z kolei Włodzimierz Łączyński przestrzegał, że stromy podjazd, zwłaszcza zimą, będzie stanowił duży problem dla kierowców i może stać się przyczyną wielu kolizji. Po spotkaniu większość mieszkańców biorących w nim udział nie była zadowolona.

- Dużo ogólników, mało konkretów - podsumowywał Andrzej Sokołowski, który zapowiada dalszą walkę o zachowanie wjazdu w ul. Rafajłowicza.

Ewa Kułakowska/fot. E. Kułakowska