Dwadzieścia metrów sześciennych śmieci zebranych w stu dwudziestu workach – to efekt akcji zorganizowanej przez Nadleśnictwo Spychowo. Wśród odnalezionych „skarbów” były rower, koła samochodowe, opony, wersalki, fotel i dywan.

Powiedzieli śmieciom: nie

Co roku na zbieranie śmieci w swoich lasach Nadleśnictwo w Spychowie wydaje 70 tys. zł. Mimo to wciąż można tam spotkać porzucone odpady świadczące o niskiej świadomości społeczeństwa. Szef nadleśnictwa Krzysztof Krasula postanowił zainteresować problemem i zaangażować do walki z nim mieszkańców całej gminy. Z jego inicjatywy w minioną sobotę odbyła się wielka akcja sprzątania Spychowa i okolicznych lasów pod hasłem „Precz śmieciom”.

- Jeśli my nie zadbamy o porządek wokół nas, nikt za nas tego nie zrobi – tłumaczy nadleśniczy.

Chociaż pogoda nie sprzyjała (temp. - 0,5 C oraz wilgotny, zimny wiatr) do akcji zgłosiło się ponad 80 osób. Każdy z przybyłych otrzymał pamiątkowy znaczek z hasłem akcji „Nie wstydzę się podnieść papierka”.

- Chcielibyśmy, żeby wszyscy uczestnicy zapamiętali to hasło i stosowali je nawet po zakończaniu akcji – uzasadnia nadleśniczy.

Atrakcją był konkurs na „ODKRYWCĘ NAJCIEKAWSZEGO ŚMIECIA”, który miał wyłonić znalazcę najbardziej oryginalnej rzeczy. Dodatkowo zmotywowani do poszukiwań uczestnicy akcji ruszyli na sprzątanie lasu podzieleni na pięć grup. Zebrany plon okazał się bardzo obfity. Złożyły się na niego m.in. komplet kluczy, kilka kół samochodowych i opon, sprawne imadło i rower, dwie pełne (!) puszki piwa, fotel, dywan oraz trzy wersalki, a także poukładane w piramidkę butelki po napojach wyskokowych.

Oprócz tego zebrano 120 worków mniejszych „skarbów”, które posegregowano na szkło, plastik i inne. Akcję „Precz śmieciom” zwieńczyło ognisko rozpalone na plaży nad Jeziorem Spychowskim i obowiązkowe kiełbaski.

(un)/fot. archiwum Nadleśnictwa Spychowo